Dwa w jednym:

salon piękności, w którym nie trzeba czekać – sekret firmy Biohair

„Podobno co siedem lat należy wymyślić się na nowo. My zmieniamy się nieustannie, zależnie od wymogów rynku oraz od potrzeb naszych klientów” mówi Gabriella Perger, właścicielka i dyrektor salonów Biohair. Lata 2017-2018 to był okres dynamicznych zmian – sieć franczyzowa wprowadziła nowy wizerunek marki, nowe usługi dla klientów oraz dla pracowników.

"Ważnym krokiem w naszej ewolucji było wprowadzenie usługi Linistry, która wspiera podstawową zasadę firmy, jaką jest obsługiwanie klientow, którzy w danej chwili przychodzą do salonów, jednak przy wyeliminowaniu niepotrzebnego czasu oczekiwania. Nikt nie lubi czekać nie wiadomo jak długo, nikt też nie lubi pracować pod taką presją klientów. Zauważyliśmy, że w popularnyh salonach czas oczekiwania na usługę znacznie się wydłużył, a wielu klientów rezygnuje po 45 minutach – wyjaśnia pani dyrektor. Najwięcej klientów pojawia się koło godziny 17:00 i wtedy czas oczekiwania to nawet godzina.

Oferta Linistry pojawiła się w idealnym momencie, ponieważ z oczywistych względów chcemy obsługiwac zarówno stałych klientów, jak i przyjmować nowych. Naszym celem jest również stworzenie przyjaznego i spokojnego środowiska pracy dla pracowników.

Panem czasu jest u nas klient.

W ciągu 6 miesięcy testowania w salonie firmowym okazało się, że rozwiązanie Linistry jest przydatne, jeśli czas oczekiwania przekracza pół godziny. Dzięki niemu firma pozyskiwała nowych klientów. Szybko niemal połowa z 40 salonów partnerskich również udostępniła tę usługę. System okazał się przydatny zwłaszcza w bardziej popularnych salonach, zlokalizowanych w galeriach handlowych. „Klienci są bardzo zadowoleni, ponieważ nie muszą pobierać żadnej aplikacji, podają jedynie numer telefonu, a zarządzaniem czasem oczekujących zajmuje się recepcjonistka” – dodaje Zsigmond Kővári, jeden z założycieli Linistry, który wspólnie z kolegami zapewniał nieustanne wsparcie dla nowej usługi w salonach. Linistry nie nakłada na recepcjonistki nowych obowiązków, ponieważ system jest sprzężony z naszym istniejącym oprogramowaniem.

Klienci mogą spędzić czas oczekiwania w dowolny sposób, a krótko przed wizytą otrzymują na telefon informację, że niedługo będą mogli zostać obsłużeni.

Krok drugi – kliknięcie z daleka

„Jesteśmy też gotowi do wprowadzenia kolejnych ulepszeń, zamierzamy przeprowadzić kolejny krok wdrożenia. Klienci nie będą musieli zjawiać się u nas osobiście żeby się umówić, będą mogli umówić wizytę na stronie naszej firmy i wybrać swój ulubiony salon – mówi Gabriella Perger. Naszym zdaniem wprowadzanie nowego systemu powinno przebiegać etapowo, żeby klienci zdążyli się do niego przyzwyczaić. Pracownicy również odetchną z ulgą – łatwiej planować dzień pracy, kiedy klienci nie stoją im nad głową.”

Najbardziej dynamiczna franczyza

W 2012 roku, ze względu na dynamiczny rozwój i doskonałe wyniki, firma zdobyła nagrodę Węgierskiego Stowarzyszenia Franczyzy. „Wierzę w wymyślanie siebie na nowo. Zaczynaliśmy w 2010 roku, od prostych usług, takich jak mycie, strzyżenie i suszenie włosów. Już po roku zauważyliśmy, że trzeba wprowadzić dodatkowe usługi dla kobiet, więc poszerzyliśmy ofertę o farbowanie, manicure, pedicure i inne zabiegi kosmetyczne. Od roku 2014 sprzedajemy własną markę organicznych produktów kosmetycznych. Ten rok i kolejny to czas na rebranding” – stwierdza Gabriella Perger. Zgodnie z wymaganiami rynku, w salonach pojawi się nowa linia, skierowana do zajętych mężczyzn, ceniących wysoką jakość.

Biohair nieustannie się rozwija i podnosi jakość usług, dzięki czemu zasięg działania firmy stale się poszerza.